Layout by Raion

Zapowiedź

W sumie to sama nie bardzo wiem co będzie w następnej nocte. XD Cóż, niespodzianka! XD

środa, 31 lipca 2013

Rozdział drugi - Przypadkowe spotkanie

 Biegła ile sił w nogach.
   - Shimatta Ayumi, niech cię szlak! - Dochodziła 7.10 a ona nie dobiegła do szkoły. To była chwila, tłum ludzi, przepychanka. Zobaczyła szkołę, w duchu już się cieszyła, że nie spóźni. I bum! Zderzenie czołowe z czymś twardym.
   - Kuso, moje czoło. - jękneła.
   - Nie, dzięki nic mi się nie stało. - zaśmiał się słabo. Teraz to zauważyła. Leżała na czyjejś  klatce piersiowej. Podniosła lekko głowe i spojrzała na swoją "ofiarę". Był długowłosym blondynem o niebiskiech oczach. Włosy miał związane w kitke. Zarumieniła się lekko, gdy ten się jej przyglądał. Podniosła się do siadu. Lecz gdy zobaczyła, że leżą w bardzo dziwnej pozacji wstała. Byłą czerwona jak nigdy.
   - Ja przepraszam, ale się spieszyłam na... - nie dokończyła tylko mocno plasnęła się w czoło. Blondyn z trudem powstrzymywał śmiech.
   - Śmieszna jesteś. Deidara. - powiedział między salwami śmiechu. Wystawił jej swoją dłoń.
   - Sachyia. - uśmiechnęła się i uścisnęła dłoń. Była tak przyjemnie ciepła. Zaraz, nie myśl o tym! Potrząsnęła głowa a blondyn pomógł jej wstać.
   - Może chciałabyś pójść ze mną do szkoły? - zapytał z nadzieją.
   - No jasne! - zaśmiała się lekko i puściła jego dłoń. - Ale jest po siódmej, jesteśmy spóźnieni.-spuściła głowe.
   - E? Chyba masz coś w zegarkiem jest za pięć siódma. - poklepał ją po ramieniu i pokazał telefom.
   - Faktycznie! - uśmiechnęła się.
   - Jesteś tu nowa prawda? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem. - spojrzał na nią.
   - Tak, razem z moimi przyjaciółkami przeprowadziłyśmy się do wujka Ayumi.
   - A-Ayumi? - zapytał
   - Ayumi to jedna z moich przyjaciółek. Cicha, spokojna kruczowłosa babka, kiedyś była inna ale pewne wydarzenie diametralnie ją zmieniło... - widocznie posmutniała. Mijali już któryś z kolei sklep z biżuterią. Jednak wyjątkowo przy tym się zatrzymała. Położyła rękę na szybie. Blondyn uważnie się jej przyglądał. "Dlaczego tak szybko odchodzicie?" Pomyślała, a z jej oczu poleciała łza.
   - Ej co się dzieje, nie płacz. - przybliżył się do niej Deidara.
   - Nie ja tylko... głupie wspomnienia. - otarła ostatnią z łez.
   - Jak będziesz chciała się komuś wygadać to wal śmiało! - założył ręce za kark i uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
   -  A teraz chodź, bo się spóźnimy. - pośpieszył ją.
                           *                       *                       *                      *                     *

   - Dei, gdzie ty u licha jesteś? - mówił rozłoszczony czerwonowłosy. Od dziesięciu minut czeka na tego idiote. Miał się nie spóźniać. " Deidara, czekam jeszcze 2 minuty, potem moja cierpliwość się skończy"
   - Sachyia japierdole... - westchnęła. - Pierwszy dzień i już się spóźnia... - zacisnęła mocniej pięści
   - Spokojnie Yuna. - położyła koleżance ręke na ramieniu. - Zaraz przyjdzie, pewnie się jeszcze nie pozbierała. - zachichotała kruczowłosa.
                        *                          *                      *                        *                          *
   - No i jesteśmy, wiesz w jakiej jesteś klasie? - spytał 
   - T-tak, dzięki za  pomoc. - uśmiechnęła się i poszła w inną stronę. Niebieskooki wpatrywał się w odchodzącą dziewczyną. Była bardzo miłą osobą. I jeszcze jej zainteresowania! Ah, marzenie.
   "- Można wiedzieć czym się interesujesz?
    - Fascynuje mnie sztuka! Ale nie byle jaka! Glina, wybuchy to jest dopiero sztuka! - mówiła z iskierkami w oczach. Deidara wpatrywał się w nią jak oszołomiony. Czy ona właśnie powiedziała "wybuchy"? DZIEWCZYNO GDZIEŚ TY BYŁA PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA?!
    - Dei? Halo Dei mówi się do ciebie. - zachichotała widząc jego zdezorientowaną mine.
    - Przepraszam, ale śmiem twierdzić, że interesuje nas to samo. - uśmiechnął się szelmowsko." 
      "On jest taki, nawet nie wiem jak to nazwać. Taki, taki poprostu boski! Mam nadzieję, że go jeszcze zobacze!" Odkręciła ostrożnie kran, i zmoczyła delikatnie ręce. Przyjemny chłód ogarnął jej twarz. Przetarła kilka razy oczy by stwierdzić, że to nie sen. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Pierwsze co rzuca się w oczy - dwa wielkie rumieńce. "Świetnie teraz, to czeka mnie kazanie...". 
   - Sala 203. - westchęła. - Czas poznać nowych ludzi. - zachichotała
 Blondyn szedł środkiem korytarza. Cały czas zastanawiał się czy jeszcze spotka Sachyie.
Wreszcie doszedł do sali 203. 
   - Siema Saso. - powiedział w strone czerwonowłosego. Ten jednak nic nie odpowiedział. Ręce miał splecione wokół kłokci, a usta wykrzywione w wąską kreske.
   - Sasori? - spytał nieco rozkojarzony niebieskooki. Chłopak tak jakby nigdy nic wyminął go i wszedł do klasy.
   - Co tu się do cholery dzieje? - spytał sam siebie.
   - SACHYIA GDZIEŚ TY BYŁA?! - wzdrygnął się. Tak wkurzającego głosu nie słyszał nigdy. Momentalnie odwrócił się. Zanim stały dwie dziewczyny i o dziwo do nich biegła uśmiechnięta brązowowłosa.
   - Nie ważne, chodźmy. - złapała je za dłonie i weszły do klasy. Zaraz po nich wszedł blondyn.
   - Witamy w nowym roku szkolnym nieuki. Do naszej klasy doszły 3 koleżanki. Przedstawcie się. - skierował w ich stronę. - Tylko bez żadnych wygłupów. - dodał patrząc wymownie na Hidana. On tylko wzniósł ręce w geście obrony. Madara - sensei był wymagającym nauczycielem. Chyba, że chodzi o siwowłosego. Wtedy jest bezradny.
  - Jestem Sachyia.
  - A ja Yuna.
  - Ayumi. - uśmiechnęły się promiennie.
  - I tyle? Nie macie, żadnych zainteresowań? - spytał zdziwiony nauczyciel.
  - Owszem mamy, ale oni chyba nie chcą słuchać. - pokazała palcem na  grupke uczniów. Każdy robił coś innego. Madara tylko westchnął.
  - Usiądźcie gdzieś... - dodał rozczarowany. Dziewczyny tylko skineły głowami. Reszta lekcji każdemu minęła szybko.Tylko nie Yunie. Cały czas gadała o postawionych pod oknem marionetkach.
  - Jak można tak schańbić te marionetki?! Ktoś to je robił musiał być dobrze naćpany albo poprostu nie umie ich robić! - powiedziała zdenerwowana zielonooka.
  - Spokojnie, dowiemy się na przerwie... - jękneła zmęczona Sachyia
  - Ja mam nadzieje. - fuknęła. One jeszcze nie wiedziały, ale wszystkiemu przysłuchiwał się już dobrze wkurzony czerwonowłosy. " Co ona sobie myśli ?! Najpierw Dei, teraz ta ruda... pożałuje tego...". Uśmiechnął się w duchu. Popamięta go na zawsze.
  - Yatta, wreszcie. Plecy zaczynały mnie boleć. - jęknęła brązowołosa. - E.. Gdzie Yuna? - dodała
  - JAK ŚMIESZ?! MYŚLISZ, ŻE NIE SŁYSZAŁEM CO MÓWIŁAŚ O MOICH MARIONETKACH?! KIM TY WOGÓLE JESTEŚ? - wykrzyknął Sasori
  - Posłuchaj no, twoje marionetki są na poziome gimbazjalisty. - zadrwiła.
  - Gimbazjalisty, tak... - żyłka na jego skorni zaczęła niebezpiecznie pulsować
  - A nie, nawet oni umie lepiej... - sarknęła. Dla niego to było za dużo. Gdyby wzrok mógłby zabijać, Yuna już dawno leżałaby pod ziemią.
 - Posłuchaj... Jak jesteś taka mądra, to przynieś w poniedziałek swoje marionetki... I porównamy je u pani Kurenai.
  - Jasne! Szykuj się na porażke! - prychnęła i odeszła. Czerwonowłosy chwile wpatrywał się w nią i odszedł w swoja strone.
                                                     *                                  *                                *
   - Czy to on?
   - Wyprzystojniał!
   - I te jego bujne włosy...
  - Sasuke jesteś boski!
  -  Chce cie mieć!
  - NO chyba dzisiaj nie nałożyłaś tapety... On będzie mój!
  - SAAASUKE-KUN!!! - wykrzyknęły w strone czarnowłosego. Jego mina była bezcenna. Coś w stylu " Co się właściwie teraz dzieje?"
  - Sasuke jesteś taki boski, dasz się zaprosić na randke? - powiedziała jedna z nich.
  - E.. 
  - Ach ta twoja nieśmiałość. - powiedziała i cmokneła go w policzek. Dopiero teraz się ogarnął, ten dziki tabun fanek pomylił go ze swoim młodysz bratem.  Oj chyba czas się zemścić.
  - Jasne, przyjdzie dzisiaj o 18 pod mój dom. Pamiętacie adres prawda? - powiedział i puścił oczko do jednej z nich. Ta tylko westchnęła
  - To ja czekam. - powiedział na odchodnym i pobiegł w strone Konan. Ona musi go wysłuchać.
  

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdzial 1 - Początek.

 Miasteczko ognia -  jedyne tak wyjątkowe miasto w Japonii. Jest podzielona na tzw. "Ukryte wioski". Najpopularniejsza z nich jest Wioska Ukryta w Liściach. Została nazwana tak, ponieważ 3/4 jest pokryta lasem. Właśnie tu znajduje się jedyne takie liceum. Konoha High School, to szkoła żyjąca swoim życiem. Gangi, przyjaźnie, miłoście, z jednej strony zwykłe liceum ale kto go tam wie.
   - Ech, Sakura-chan...- mówił przez sen blondynek o niebieskich oczach. Był on absolwentem gimnazjum i właśnie dzisiaj idzie do pierwszej klasy liceum Konoha.
   - Heh, Sakura to łaskocze - mówił, jednocześnie przekręcając się na drugi bok. Niestety z jego sennych marzeń wyrwał go siarczysty dźwięk budzika. Wskazywał szóstą rano. Chłopak otworzył leniwie lewe oko. Następnie drugie. Nagle jego źrenice zmniejszyły się do granic możliwości.
   - Kuso, Naruko! - wykrzyknął chłopak. Poderwał się prędko z łóżka trącając poduszkę na podłoge. Wybiegł z pokoju i skierował się do drzwi po lewej stronie. Zaczął w nie walić jak oszalały.
   - Naruko, wyłaź! - krzyczał blondynek. Nacisnął za klamke. Zamknięte.
   -  Ojej czyżbyś nie zdążył wejść pierwszy braciszku? Jakże mi przykro Naruto. - sarknęła dziewczyna. Obracając się w lustrze dobierała ładniejszy mundurek. Była ona siostrą bliźniaczką Naruto. Miała długie blond włosy związane wstążka w dwa kucyki i tak samo niebieskie oczy jak brat. Była jego żeńską kopią.
   - Naruko wyłaź! Grubsza potrzeba. - jęknął blondyn.
   - Problem? - sarknęła nakładając balsam na ciało
   - No bedzie, jak uwale podłoge... - nie dokończył, gdyż zobaczył coś przerażającego. Jego mame, Kushine. Stała na schodach z patelnią w ręku. Ubrana była w zieloną koszulkę i błękitny fartuch.Była wściekła.
   - Naaaruto...- zaczęła spokojnie. Blondyn przełknął śline. Z jego czoła zleciała   kropelka potu. Widocznie sie bał.
   - JAK TY SIĘ WOGÓLE ODZYWASZ?! NIE TAK WYCHOWALIŚMY CIĘ Z MINATO! PRZEZ 10 GODZIN WAS RODZIŁAM NIE PO TO, ŻEBYŚCIE TERAZ TAK SIĘ DO SIEBIE ODZYWALI!
NARUTO, CO TY JESZCZE ROBISZ W PIDŻAMIE?! NIEDŁUGO MASZ APEL!
   -Ta jest! Ale mamo, Naruko siedzi w łazience od 20 minut co mam zrobic? - usiadł na podłodze i zrobił naburmuszoną mine. W tym momencie z pomieszczenia wyszła uśmiechnięta blondwłosa. Spojrzała spodełba na Naruto.
   - Mamuś, zrobisz mi śniadanie? - uśmiechnęła się słodko. Naruto zdębiał. Nikt nigdy nie przerywał jej swoich kazań, gdy jest wściekła. Kushina musi najpierw wszystkich ochrzanić, nie wolno jej przerywać chyba, że Minato ale to kończy się oberwaniem ręcznikiem.
   - Naruko i Naruto Uzumaki,  to bardzo przykre jak mnie traktujecie i zachowujecie. Jeśli za 20 minut nie wyjdziecie z domu to pojade tam razem z wami, i odprowadzę pod samą klasę. - Tego wszystkiego przysłuchiwał się Minato.
   - Kushina, chodź pomogę Ci w śniadaniu. - objął ramieniem, już prawie płaczącą czerwonowłosą. Schodząc posłał dzieciom rozłoszczone spojrzenie. Oboje się wzdrygneli.
   - To ja idę na dół. - powiedziała z nutką zmartwienia w głosie. Naruto nic nie odpowiedział tylko wszedł do łazienki.
 "Cholerna Naruko teraz mama niedość, że jest smutna to i zła"
 BIIIP! (XD dop.aut)
   - Hę? Sasuke? - wziął do ręki telefon.
  " Pośpiesz się usuratonkachi, czekam na dole"
   - Na śmierć zapomniałem! - wybiegł jak szalony dopinając koszule. Zszedł na dół unikając zderzenia z podłogą.
   - No wreszcie, ile można czekać... - powiedziała znudzona niebieskooka.
   - No już, już. - zignorował spojrzenia rodziców, schował kanapki i wyszedł z Naruko do szkoły.
   - Siemasz Sasuke! - wykrzyknął w stronę kruczowłosego.
   - Dzień dobry Sasuke. - uśmiechnęła się promiennie.
   - Ja tego nie rozumiem przy mnie jak skaranie boskie, a przy tobie znów jest taka słodka... - naburmuszyłs się.
   - Baka! - uderzyła go w tył głowy.
   - Ech, nie rozumiem kobiet. - powiedział zażenowanym głosem.
   - I pewnie nigdy nie zrozumiesz. - zaśmiał się lekko chłopak patrząc na naburmuszoną Naruko. Lubił ją, chyba nawet bardzo. Nie należała do jego fanek, choć widać, że troszke udawała, że on jej się nie podobał. Powiedział by jej, że coś do niej czuje ale on w końcu jest Sasuke Uchiha, z naciskiem na Uchiha.
   - Swoją drogą wiecie, że będziemy w jednej klasie? Razem z waszą starą z gimnazjum.- uśmiechneła się.
   - U Saskłacz kolejne trzy lata z Sakurcią.- przesłał mu niewidzialnego buziaka. Ten tylko spojrzałna niego złowrogo.
   - Hę? Kto to Sakurcia? - spytała
   - Więc nasz Sasek nic nie mówił o swoim Fanclubie? Nie dziwie się. - zaśmiał się chytrze. - To jedna z jego fanek, chodziła z nami do jednej klasy gimnazjum. Sakura ma różowe włosy, zielone oczy jest taka urocza, słodka... - rozmarzył się.
   - I nie jest w tobie zakochana, zapomniałeś już jak cię oszukała, żeby się ze mną umówić? Wariatka. Myśli, że jest lepsza i miesza cię z błotem w każdej wolnej chwili. - prychnął.
   - Czuje, że będzie wesoło.- zaśmiała się. Chwile potem śmiała się już cała trójka.

niedziela, 28 lipca 2013

Ohayo ;)

 Siemasz wszystkim ! Jeśli to czytacie to znaczy, że jesteście ciekawi bloga, i opowiadania o którym jest mowa :) notki będą dodawane regularnie w każdą środę, chyba, ze Nanami napisze je wcześniej xd więc zachęcam do czytania, komentowania i obserwowania!  :* 

Spis treści

Rozdział 1 www.konohahighschoolstoriesbynanami.blogspot.com/2013/07/rozdzial-1-poczatek.html">