Layout by Raion

Zapowiedź

W sumie to sama nie bardzo wiem co będzie w następnej nocte. XD Cóż, niespodzianka! XD

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział czwarty - " Niespodzianka"

Na początek taka mała notka ode mnie ;D Naprawdę zachęcam do obejrzenia anime Shingeki no Kyojin! Kiedyś o tym słyszałam ale pierwszy odcinek, czy jego 10 sekund mnie nie przekonało. I widziałam te wszystkie obrazki z Levim itp. Potem zobaczyłam ten jak dla mnie zaczepisty opening! I to wszystko zachęciło mnie do obejrzenia. I nie żałuje! Naprawdę polecam, sporo akcji, pierwszy odcinek doprowadził mnie do płaczu XD(tak jak wszystkie które dotąd obejrzałam, a moge powiedzieć, że nie należe do osób łatwo się wzruszających ;D dop.aut) i do lekkiego strachu gdy zobaczyłam tych tytanów. Ale potem już po prostu żyłam z nimi ! Zachęcam mocno XDD No i zachęcam do czytania kolejnych rozdziałów :)



 Naruto wychodził ze szkoły. Miał do załatwienia kwiaty dla mamy. Tylko jakie on miał kupić? Róże? O nich Naruko nic nie wspominała. Chyba. Tulipany! Nie o nich chyba też nic nie mówiła. Ehh.. Jestem beznadziejny. Podrapał się w tył głowy. Wiem! Kupie mix kwiatków. Znaczy się bukiet. Mam nadzieje, że Naruko coś wymyśli i nie poda jedzenia kupionego w pierwszym lepszym sklepie spożywczym. Naruto ciężko westchnął. Jeśli wyda na te kwiaty dużo kasy, nie starczy mu na nową płytę "One ok Rock". A wychodzi już za tydzień! Znając życie tata mu nie pożyczy, bo "Z tymi ocenami, zasłużyłeś?" Chociaż i tak jest dopiero pierwszy dzień szkoły. Ale znając Naruto dostanie prędzej czy później jakąś jedynkę. Dlaczego on trafia na ludzi, którzy się na niego uwiązują?! (nie znalazłam lepszego słowa, gomen ;_; dop.aut) Chociaż jego wujek Iruka jest nauczycielem japońskiego, ale akurat nie u niego w liceum. Chyba, że jakiś nauczyciel w dziwny sposób odejdzie ze stanowiska nauczyciela japońskiego. Blondyn nieznacznie się uśmiechnął. Już on znajdzie jakiś sposób na uprzykrzeniu komuś życia. Potrzebna będzie tylko mała pomoc Kiby. Naruto zauważył kwiaciarnie. Wolnym krokiem wszedł do sklepu, a dzwoneczek zadzwonił lekko. Zza blatu wyłoniła się postać dziewczyny. Z wyglądu rok starsza od niebieskookiego. Włosy spięte miała w kucyka a twarz lekko przykurzoną. Najwidoczniej szukała czegoś w szafce obok blatu. 
   - Dzień doby panu. - uśmiechnęła się ciepło otrzepując kurz z małego noska.
   - Dlaczego panu? Naruto jestem. - wyszczerzył się. Na twarzy granatowowłosej pojawiły się niewielkie rumieńce. 
   - Ayumi. - podała mu swoją dłoń a on ją uścisnął.
   - No Ayumi. - zaakcentował ostatnie słowo. - Potrzebuje bukiet kwiatów.
   - Jakich ? - spytała przygotowując nożyczki i wstążkę.
   - Etto... - podrapał się w tył głowy. Niebieskooka widząc jego niewiadomą minę uśmiechnęła się nie widocznie. Wyglądał dość słodko.
   - Mogą być fiołki? Będą idealnie pasować. - uśmiechnęła się
   - Tak... Wiesz chodziło mi o takie połączenie ze sobą kilku rodzajów kwiatków. - powiedział patrząc na czubki butów.
   - Rozumiem. Ale wiesz, że to będzie cię drożej kosztować? - odpowiedziała.
   - Drożej? - spojrzał na nią. - To niech będą te fiołki. Mam nadzieję, że się nie wścieknie. - wzdrygnął się.
   - To zabieram się do pracy. - uśmiechnęła się do blondyna i poszła na zaplecze. Po chwili przyszła z wazonem pełnym fioletowych kwiatków. To pewnie te fiołki! Pomyślał niebieskooki.
Boże jakim jestem durniem pewnie, że to one! klepnął się w czoło co zobaczyła Ayumi.
   - Wszystko w porządku? - zapytała.
   - Tak, tylko uświadamiam sobie swoją głupotę. - powiedział na co granatowowłosa zachichotała lekko. Naruto uważnie ją obserwował. Jak wybierała najbardziej zadbane zielska. Jak obcina koncówki i zawiązuje wstążką. I układa ładne dodatki to całego bukietu. Wyglądała tak pięknie. Zaraz o czym ty myślisz głupku! Potrząsnął głową. Przecież kochasz Sakurę! Chociaż jakby pomyśleć cały czas mnie odrzucała i wykorzystywała. Blondyn posmutniał. Jakby nie patrzeć od zawsze wolała Sasuke i starała się go zdobyć. Nie zwracała na niego najmniejszej uwagi. To go bolało.
   - Już skończone. - powiedziała odchodząc od blatu z bukietem. - Naruto? Wszystko okej? - dodała patrząc na niego. Wydawał się przygnębiony. Ale ocknął się.
   - O.. Okej dzięki. - speszył się gdy ujrzał jej twarz tal blisko swojej. - Ile płacę? - spytał wyciągając portfel.
   - Nic nie płacisz. - powiedziała chowając jego portfel z powrotem do kieszeni. - Ja ciebie zapłacę. - uśmiechnęła się co wprawiło blondyna o delikatne rumieńce. - Mam nadzieję, że twojej dziewczynie się spodoba. - powiedziała i podeszła do kasy.
   - Tak, wielkie dzięki. - dodał i wyszedł z pomieszczenia. Szedł przez chwile z oszołomieniem wypisanym na twarzy. 
   - Zaraz... ONA POWIEDZIAŁA DLA MOJEJ DZIEWCZYNY?! - wykrzyknął na co przechodni spojrzeli się na niego zażenowanym wzrokiem. Lecz domyślili się, że to tylko nastolatek i wrócili do poprzednich zajęć.
                              *                                  *                                    *
Itachi już nie mógł się doczekać. Siedział w krzakach z Konan od ponad godziny. Czarnowłosy był bardzo podniecony tym faktem jednak dziewczyna nie. Wydawało to jej się jej głupie, siedzenie w krzakach i podglądanie czy jego brat przypadkiem nie idzie zbyt wcześnie.
   - Konan widzisz to co ja? - szturchnął ją łokciem.
   - Hę? - odwróciła się. I zauważyła Sasuke wracającego ze szkoły. Wyglądał na zmęczonego.
   - I zobacz też to. - odwróciła głowę lekko w prawo. Tam dostrzegła grupkę dziewczyn zmierzające w jego stronę. 
   - Przygotuj aparat. - uśmiechnął się szatańsko na co Konan tylko westchnęła. Gdy dziewczyny były wystarczająco blisko brata Itachi'ego dwójka przyjaciół była już gotowa. Czarnowłosy wstrzymał oddech i wytrzeszczył oczy.
   - SASUKE - KUN JESTEŚ! - powiedziała jedna z nich.
   - HĘ? - odpowiedział zdziwiony.
   - OBIECAŁEŚ, ŻE SIĘ GDZIEŚ PRZEJDZIEMY. - powiedziała jakaś brunetka uwieszając mu się na szyji i całując w policzek. Sasuke tego nie rozumiał. Niczego nikomu nie obiecywał. Chyba, że ten dureń Itachi coś wymyślił. Odruchowo spojrzał się w stronę zarośli. Tam z bananem na twarzy siedział Itachi i Konan robiąca zdjęcia. Kruczowłosy tylko westchnął. Wiedział, że jeśli z nimi nigdzie nie pójdzie to będzie afera na całe liceum. Jednak, gdy pójdzie zginie w męczarniach przy piskach tych bab.
   - No dobra, chodźcie się przejść do parku. - odpowiedział znudzony.
   - JASNE!!! - wykrzyknęły przyprawiając chłopaka o ból głowy. Itachi spojrzał porozumiewawczo na dziewczyne.
   - Konan idziemy za nimi. - uśmiechnał się szyderczo.
   - Jasne. - odpowiedziała. Bo co miała zrobić? Obiecała mu przecież, a obietnic dotrzymuje. 

              *                                        *                                         *
" I co ja teraz zrobię? Ostatnia klasa gimnazjum, egzamin a ja nadal nic nie umiem! Hinatka miała mi coś załatwić, ciekawe czy jej się uda" myślała przez krótką chwilkę. Właśnie wracała od koleżanki. Ona też za bardzo jej nie pomogła. Cóż musiała się albo systematyczne uczyć. Na to ostatnie słowo lekko się wzdrygnęła. Albo poprosić kogoś o pomoc. "Eeh, jakie to trudne" pomyślała. Wyciągnęła z granatowej bluzy białe słuchawko już miała je podłączyć do telefonu, gdy usłyszała głos jakiegoś chłopaka.
    - Nie Akamaru! Stój! - krzyknął ktoś z oddali. Hanabi lekko uniosła głowę, a przed oczami zobaczyła tylko białe futro. Pies z olbrzymią prędkością wpadł na nią co skończyło się upadkiem. Zwierzę przygniatało ją swoim ciałem jednocześnie liżąc po twarzy. Z początku dziewczyna była lekko oszołomiona ale zaraz zaczęła głaskać niesfornego psiaka, na co on odpowiedział radosnym merdaniem ogonem. Zdyszany chłopak w końcu dotarł do pupila zdjął go z dziewczyny i zbeształ.
    - Akamaru! Nie wiesz, że na obce dziewczyny się nie skacze? - zbeształ go. - Przepraszam za niego nigdy wcześniej tak nie robił. - podrapał się nerwowo po czym pomógł dziewczynie wstać. - Swoją drogą nigdy nie lizał przypadkowych ludzi, można powiedzieć, że jesteś wyjątkowa. - uśmiechnął się do niej ciepło co przyprawiło dziewczynę o delikatne rumieńce.
   - Dz..dzięki. Jestem Hanabi.  - odpowiedziała cicho. 
   - Jestem Kiba! No to co Hanabi? Zabieram cię na przeprosinowe lody. Chyba, że nie chcesz. - uniósł ręce w geście obronnym.
   - W sumie, nie mam nic do roboty. Chętnie skorzystam z twojego zaproszenia. - uśmiechnęła się do niego.
   - To idziemy! Wstawaj Akamaru! - obudził swojego psa leżącego pod ławką.
   Hanabi siedziała nad fontanną. Czekała na czekoladowego loda którego zamawiał Kiba. Przez cała drogę rozmawiali nawet dziwne, że tak dobrze się dogadywali. Dziewczyna dowiedziała się, że chodzi do klasy z jej siostrą Hinatą, a on, że ma spore problemy z angielskim. Chłopak zaproponował jej nawet pomoc! Może ten dzień skończy się lepiej niż myślała.
    - Proszę oto twój przeprosinowo-czekoladowy lód. - głos chłopaka wyrwał ją z zamyśleń. Wzięła loda od chłopaka, podziękowała i zabrała się za jedzenie. Przez ten czas nie odzywali się do siebie, lecz wysyłali ukradkowe spojrzenia. Hanabi czuła się trochę niezręcznie, zna Kibę nie całą godzinę. Za to Akamaru to wspaniały zwierzak! Jego futro jest takie miękkie, mógł by robić za poduszkę. Zachichotała lekko na myśl o tym psiaku jako podporę pod głowę. Kiba zauważył rozbawienie dziewczyny.
   - Hę? Ubrudziłem się gdzieś? - spytał bez przemyślenia.
   - Nie jesteś w 100% procentach czysty. - odwróciła głowę w stronę chłopaka i uśmiechnęła się lekko. - Wyobraziłam sobie tego psa jako poduszkę pod głowę
  - Akamaru? Heh, często na nim śpię. W sumie to on na mnie, ale to już drobny szczegół. - odpowiedział. Białooka wyrzuciła papierek do kosza i pogłaskała zwierzę po głowię, na co on szczeknął uszczęśliwiony. 
   - Chcesz w przyszłości być trenerem psów lub weterynarzem, czy Akamaru nie ma nic wspólnego z twoim przyszłym zawodem? - spytała.
    - Nie, te psy to nasza rodzina tradycja zawsze dostajemy takie na szóste urodziny. A tak to chcę zostać tłumaczem. - wyjaśnił jej dziwne gestykulując rękami.
    - SASUKE, ZRÓBMY COŚ! CHYBA NIE MASZ ZAMIARU SIEDZIEĆ TU CAŁY WIECZÓR! - do ich uszu doszły przeraźliwe piski. Oboje się wzdrygnęli.
     - Sa-Suke? - spytał sam siebie. Odwrócił się w stronę skąd dochodziły dźwięki. Kilka metrów dalej siedział zasypiający Uchiha, a wokół niego grupka dziewczyn. Zdziwił go fakt, że obok w krzakach chował się dziwnie podniecony brat czarnookiego i znudzona dziewczyna. Do tego fioletowowłosa robiła mu zdjęcia. Kiba był zdziwiony, ale nie tak bardzo jak Hanabi. No tak, przecież ona go nie znała, ma prawo się dziwić. Chłopak westchnął cicho. Wstał, podciągnął rękawy i powiedział.
   - Robi się późno, odprowadzę cię do domu. - oznajmił jej.
   - Nie, nie trzeba. Mieszkam niedaleko. - mówiła wciąż oszołomiona.
    - To chodźmy. - odpowiedział i skierował się do wyjścia z parku. Dziewczyna chwilę wpatrywała się w sytuacje ale zaraz dogoniła Kibę. Chłopak szedł powoli z rękami splecionymi z tyłu głowy. Oczy miał zamknięte.
   - Nie sądzisz, że powinniśmy mu pomóc? Nie znam gościa ale wygląda na niezadowolonego.  - zrównała z nim krok. Ten otworzył lewe oko i popatrzył się na nią z politowaniem.
   - On sobie poradzi, nie martw się. - westchnął. - Nie raz to wałkował. - dodał ciszej tak, żeby dziewczyna tego nie usłyszała. Doszli do wyjścia z parku. Chłopak przystanął na chwilę.
   - To ja spadam w tamtą stronę na pewno nie chcesz, żebym cię odprowadził? 
   - Spokojnie, nie jest aż tak ciemno poradzę sobie. - uśmiechnęła się do niego.
   - To pa. - odwzajemnił uśmiech i skierował się na prawo, zaś Hanabi na lewo.
    - Pozdrów Hinatę! - dodał.
   - Jasne, narazie! - krzyknęła na odchodnym i zniknęła za zakrętem.

              *                                     *                                   *
Młoda Uzumaki szykowała kolacje przeprosinową dla swojej mamy. Bądź co bądź ale niepotrzebnie ją dzisiaj złościła. Dochodziła 19.30 nie ma ani mamy, ani Naruto, ani Minato.
Z jednej strony to dobrze, bo w ostatniej chwili dowiedziała się, że Kushina przyjdzie wcześniej więc nie mogła zrobić deseru. Za to ma więcej czasu na zrobienie idealnej lazanii.
To ulubione danie jej mamy i potrawa która tylko umiała zrobić. Ubrana w zielony fartuch swojej matki Naruko sprawdzała ostatnie rzeczy na stole.
   - Widelce są, szklanki, noże, podkładki są, są, i są. - mruczała obchodząc stół do okoła.
   - Ulubione kwiaty w wazonie mamy są... ZARAZ GDZIE?! - wykrzyknęła. 
    - Cholera zapomniałam o tak istotnej rzeczy. - plasnęła się w czoło. Czekaj... Przecież to ten matoł miał przynieść kwiaty! Gdzie on się podział?! Spokojnie Naruko, miał ją odebrać z pracy. Już wszystko jasne. Uspokoiła się. Weszła do kuchni i wyjęła swoje popisowe danie. 
    - Jeśli oni zaraz nie wrócą to wystygnie. - mruknęła. Nagle zza drzwi usłyszała krzyki.
     - Naruto, do jasnej anielki wpuść mnie do własnego domu! - usłyszała głos swojej rodzicielki. Podreptała szybko do drzwi i napięcie otworzyła drzwi. Jej mama stała dosłownie 10 centymetrów przed nią a Naruto trzymał ją z tyłu by nie wchodziła.
    - Czuje coś... Co wy kombinujecie? - spytała przeszywając dziewczynę od czubka głowy aż do stóp. Fartuch przyciągnął jej największą uwagę.
    - Mamy gości, że coś gotujesz? - znowu spytała. Naruko nic nie odpowiedziała tylko posłała bratu mordercze spojrzenie. Wpuściła zdziwioną Kushinę do środka i zatrzasnęła drzwi przed Uzumakim, samej zostając na klatce.
    - Jak można na ciebie tak długo czekać? Gdzie masz kwiaty? - blondyn podał jej bukiet a dziewczyna westchnęła.
    - Miały być chryzantemy, a nie fiołki. - jęknęła.
    - Powiedziała, że jej się podoba. - wzruszył ramionami. Naruko myślała, że zaraz go udusi. Wypuściła powietrze z ust i weszła do środka a za nią chłopak. Gdy przekroczyli próg domu zobaczyli uśmiechnięta mame przy stole. W ręku trzymała widelec i nóż.
   - To co dzieciaczki? Długo będziecie trzymać tą lazanie w niewoli? - uśmiechnęła się przerażająco. Jej wzrok mówił jedno. ONA. CHCE. JEŚĆ. Nastolatkowie wzdrygnęli się. Naruto odważył się zacząć rozmowę przysiadając się do mamy.
   - No, ten...- próbował załagodzić napiętą atmosferę. - Dostałem szóstkę z historii!
   - Kłamiesz...
   - Już nic nie mówię... - położył głowę na stole. Blondwłosa nakładała jedzenie na talerz. Od dzisiejszej kolacji zależy całe ich życie w przeciągu trzech miesięcy. Nie może nawalić. Wyszła z kuchni trzymając dwa talerze. Postawiła jeden przy prawie śliniącej się już Kushinie i usiadła przed Uzumakim.
   - Czy nie powinniśmy zaczekać na tate? - spojrzała na jedzącą już matke.
   - Oj  tam zaraz tata. Odgrzejemy mu w mikrofalówce. - wywróciła oczami. Dziewczyna westchnęła. Szykuje się ciężki wieczór. W domu rozległo się pukanie. Do domu wrócił Minato. Wyglądał na nieco zdenerwowanego.
   - Hej. - powiedział nie patrząc na nich. Oni tylko mrukneli coś niezrozumianego.
   - Odgrzewać ci? - spytała blondynka.
   - Nie dzięki, właściwie to musimy porozmawiać. - spojrzał na swoje dzieci. Oboje wymienili ostrzegawcze spojrzenia. Niebieskooki przysiadł się swojego syna. Podparł się o łokcie i spojrzał na dzieci.
   - Dostałem dzisiaj telefon on mojego brata. Rozmawialiśmy przez kilka minut. Dowiedziałem się, że jego żona  zaczęła pić. On sam też nie wytrzymuje, cały dzień przesiaduje w pracy, żeby ich utrzymać. Dzieciak też ma dość. - tu zatrzymał. Spuścił głowe i powiedział. - Rozumiecie o co mi chodzi? - pokiwali przecząco głową. Minato westchnął. - Poprosił mnię, żeby przez jakich czas ich syn był tutaj. - skończył.
   - Chcesz powiedzieć... - odpowiedziała zszkowana Naruko.
   - Że on tu... - wtrącił swoje trzy grosze Naruto.
   - Chce powiedzieć, że przyjedzie do nas Menma. - dokończył za nich.
   - MENMA?! 

ŁO kurde XD Szczerze to na ten rozdział czekaliście straaaasznie długo. I nie będe się dziwić jeśli ktoś będzie się złościł ^.^ Ale wiecie chwilowy zastój :) Jak już napisałam od początku roku szkolnego notki będą się pojawiać regularnie co jakiś czas. Teraz niestety musicie na mnie poczekać. Od dzisiaj będe pracować nad Notką specjalną. Zachęcam do czytania i komentowania :>

3 komentarze:

  1. Zapraszam na Krytyczną Biel po odbiór zamówionego szablonu. Znajdziesz go w poście nr 197-205.
    Raion

    krytyczna-biel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah, rozdział coraz to lepsze :D Wątek z rodzinką Uzumakich nie do przebicia ^^ I ta dbałość o szczegóły ;) Akamaru! Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń

Spis treści

Rozdział 1 www.konohahighschoolstoriesbynanami.blogspot.com/2013/07/rozdzial-1-poczatek.html">