- No napisz coś wreszcie! - krzyknął zbulwersowany Deidara.
- Kiedy nie mogę... - jęknęła dziewczyna i z mocnym hukiem położyła głowę na biurku.
- Co ci tak zaprząta tą głowę? - podszedł do niej Sasori podniósł jej głowę łapiąc za włosy. W jej oku dostrzegł iskierki. Szatynka podparła się łokciami o stolik i rozmarzonymi oczami spojrzała na dwóch chłopców.
- A może by tak... Zrobić SasoDei? - spytała patrząc na nich na przemian. Deidara zrobił się czerwony jak burak, co próbował ukryć pod wystająca grzywką. Sasori zmarszczył brwi.
- Nie zrobisz tego. - warknął czerwonowłosy. Ta tylko zachichotała. Odwróciła się przodem do monitora i słychać było tylko stukot jej palców o klawiaturę.
- Nie no proszę cię, Natalka. - zaakcentował ostatnie słowo niebieskooki. Dziewczyna tylko prychnęła, a do pokoju wpadła zdenerwowana Sachyia.
- Czy ja dobrze usłyszałam SasoDei? - mówiła poddenerwowana. Szatynka tylko mruknęła coś niezrozumianego. Sachyia gwałtownie złapała ja za ramiona i szybko potrząsała.
- Nie! Nie zgadzam się! - krzyczała na oszołomioną autorkę. Gdy ją puściła posłała jej minę zbitego psa.
- Ale... czemu? - powiedziała uśmiechając się chytrze. Zignorowała jej starania i miała wrócić do pisania, gdy odezwał się Dei.
- No właśnie dlaczego? - wszyscy spojrzeli się na rumieniącą się brązowooką.
- Nie.. ja... nie ważne. - powiedziała i odwróciła się napięcie. Autorka westchnęła.
- Skoro nie chcecie SasoDei, to zdam się na wyobraźnie czytelników. - powiedziała i opublikowała post.
SasoYuna :D A so :D
OdpowiedzUsuńSasusaku ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWyzwanie!
UsuńCóż spróbuje :3